piątek, 27 stycznia 2012

Chwasty w treningu szybkościowym.

Kawa - zwiększa pobudliwość układu nerwowego, ale jak pijasz codziennie 5 kubków to gówno cię pobudzi. Musisz władować sobie korę wierzbową, byle nie w pupę... Rozdrobniona do wrzątku i 5-10 minut gotowania, albo tabletka aspiryny, co rozszerza tętnice. Potem kawa, ale pół na pół z wrzątkiem do małej filiżanki lub Espresso z automatu. Do tego polecam propolis, ale rozpuszczony w spirytusie - żadne tam kapsułki, czy tabletki, bo tam "kit" się wciska zamiast kitu pszczelego. Jeśli to słabo działa, to odrobina odżywek typu Pump, ale z w/w specyfikami to raczej połowę tego, co zalecają producenci, bo żyły rozsadzi, a nie daj Boże będzie to trening fighterski i vice-mistrza Polski rozniesiesz... :D Tak więc bez szaleństw!

PS.
Jako dodatek można spróbować zioła Muira Puama, Palmy sabałowej lub ziela Damiana, ale to na dwoje babka wróżyła. Może puknąć, może nie...

czwartek, 12 stycznia 2012

Co to jest zdrowie?

Ogólnie przyjętą zasadą jest to, że od zdrowia jest lekarz, co jest tylko częściowo prawdą. Kiedy mamy poważną kontuzję lub chorobę, idziemy do lekarza. Ten przepisuje nam leki i z jego strony sprawa załatwiona. Jak toś przychyla się do tezy zawartej w pierwszej części pierwszego zdania, to pozostaje mu czekać na kolejną chorobę.

Normalnie, to od lekarza powinno się pójść do fizjoterapeuty, który jest pośrednikiem między lekarzem, a trzecią częścią całej układanki, a mianowicie trenerem i dietetykiem, którzy powinni zajmować się zachowaniem i pielęgnacją zdrowia, jako pewnej wartości, a nie służyć do odchudzania, bo przy tym żaden lekarz nie może pomóc, bo nie ma tabletki na otyłość.

Najbardziej bawi mnie jak jak fizjoterapeuci lub masażyści zostają trenerami osobistymi. O metodyce i strukturze treningu mają oni około 20% tego, co przeciętny nauczyciel powinien wiedzieć. Osobną sprawą jest to, że system edukacyjny pozwala na zaliczanie bez uczenia się, a mgr, który studiował i mgr, który zaliczał mają taki sam dyplom. Wracając do fizjoterapeutów, w myśl tej zasady, jeśli trenerem zostałby koleś, który jest lekarzem, byłby dla większości Polaków jeszcze bardziej kompetentnym trenerem niż masażysta.