No cóż, kalafiory, sama herbatka nie wystarczy i tzw. spacery w szybkim tempie również. Jak się zaniedbało ciało, to trzeba dać sobie przede wszystkim ze słodyczami na wstrzymanie. Ja rozumiem, że psycha czasem siada i batonik pomaga, ale potem nie dziwmy się, że coś się wylewa poza pasek.
Jak psycha siada, to dobre jest białko serwatkowe na chudym mleku. Co do ziół to polecam dziurawiec, melisę i męczennicę. Do tego jemioła i szyszki chmielu i będzie ok, tylko z tym nie przesadzać, bo będziecie się czuli (zwłaszcza z rana) jak po lekkiej marihuanie i przełożeni mogą się dziwnie patrzeć, więc nie uśmiechamy się idiotycznie do całego świata, nawet jeśli widzimy go w różowych lub tęczowych barwach. Robimy swoje i tyle. W/w mieszanka pita przed snem ułatwi zasypianie, a także sprawi, że faza REM będzie głębsza i dłuższa. Uwaga też na dziurawiec, żeby nie pić go przed wyjściem na plażę, bo poparzenie murowane, no i jak laseczki łykają pigułki antykoncepcyjne, to konsultacja z lekarzem lub farmaceutą, ale zaufanym, nie konowałem, co to ma plecy, bo kitu nawciska.
Co do zielska jeszcze, to zwykły rumianek, nagietek, mięta, mniszek i przywrotnik pospolity pomogą w trawieniu, więc to wypić po treningu lub/i po posiłku potreningowym.
Przed treningiem żeń-szeń, muira puama, ginko, yerba mate i zielona herbata. Powinno pomóc jako alternatywa dla kawy, co nie znaczy, że nie należy jej pić. Kawa daje dużego kopa na 2-3 godziny, a potem są okresy połowicznego rozpadu kofeiny trwające łącznie około 10 godzin. Dlatego właśnie kawa pita po południu spłyca sen, a rano się czujecie jak z krzyża zdjęci.
Więcej o zielsku innym razem. Pot się leje, a po rozluźnienie i stretching, żeby nie było efektu kaskadowego, jak z tą kawą. Przed pobudzenie, po rozluźnienie. Życzę sukcesów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz