niedziela, 29 maja 2011

Ciemna strona mocy.

     Człowiek posiada cechy, które odróżniają go od zwierząt, jednak ocena różnych cech zależy od sytuacji. Przede wszystkim jesteśmy gatunkiem bardzo ekspansywnym, co spowodowało, że zasiedliliśmy większość obszaru Ziemi. Dążymy do poprawy naszej egzystencji, co skutkuje poszukiwaniem dróg rozwoju (także na skróty) w obrębie całej kultury, np. domostwa, czy ubioru, ale też broni. Już nie mieszkamy w jaskiniach i nie nosimy skór upolowanych zwierząt, ale też nie zabijamy innych przy pomocy kamiennych siekier, czy pięściaków. Poprzez lepianki do drapaczy chmur oraz włókna naturalne w kierunku skafandrów kosmicznych, a także machiny oblężnicze, których wersją nowoczesną jest broń masowego rażenia , przeszliśmy długą drogę cywilizacyjną. Jednym z elementów kultury człowieka jest kultura fizyczna, w której obrębie wykształciło się zjawisko, które zwiemy sportem. Starożytne ideały czystej rywalizacji od wieków były naginane, a w razie wpadki, surowo karane. Dawniej zawodnicy stosowali wyciągi z różnych ziół oraz części zwierząt, aby polepszyć swoją wydolność i posiąść przewagę nad przeciwnikiem, obecnie zaś stosowane jest wspomaganie w postaci różnych środków chemicznych.
     Współcześnie już nie eksperymentujemy z liśćmi koki, ani nie jemy serca lwa w celu zwiększenia siły, czy wytrzymałości, łykamy różnego rodzaju specyfiki w postaci proszku, kapsułek, czy tabletek, a w skrajnych przypadkach aplikujemy sobie zastrzyki. Ocena tego stanu rzeczy nie jest tak prosta, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. W latach 30-tych XX wieku otrzymano syntetyczny testosteron, którego używano jako leku. Po II wojnie światowej, chcąc pomóc byłym więźniom obozów koncentracyjnych powrócić do normalnej egzystencji w społeczeństwie, lekarze aplikowali im sterydy anaboliczne. Na ówczesnym etapie rozwoju wiedzy na ten temat była to gra bardzo ryzykowna, ale wielu ludziom pomogła. W sporcie jednak nie tylko poszła naprzód wiedza z zakresu metod treningowych, ale także wykorzystano dokumentację lekarską z zakresu pomocy poszkodowanym przez systemy totalitarne. 
     Obecnie wskazuje się tylko na negatywy stosowania dopingu takie jak:
  • katastrofalny ich wpływ na zdrowie zawodników
  • nierówne szanse "koksów" i "czystych"
  • niezgodność z ideałami sportu
Czy to jednak nie jest tylko spojrzenie jednostronne? Dzięki dopingowi:
  1. zwiększa się atrakcyjność zawodów - częste bicie rekordów
  2. tworzy się etaty ludziom pracującym nad nielegalną farmakoterapią
  3. pracę mają także osoby walczące z niedozwolonym wspomaganiem.
     W dzisiejszym sporcie zawodowym nie padają pytania: "Kto bierze, a kto nie bierze?", tylko "Co, kto bierze?". Innymi słowy jest lista środków dozwolonych przez MKOl, warunkowo dozwolonych oraz niedozwolonych i mimo, że pierwsza grupa ma niewiele wspólnego ze zdrowiem, to można z niej korzystać bez żadnych konsekwencji dyscyplinarnych.
     Innym aspektem jest to, kto może brać "ciężką chemię". Wlanie paliwa rakietowego do przeciętnego samochodu jeżdżącego po mieście, zakończyłoby się eksplozją, jednak to samo paliwo w bolidzie formuły 1 pozwoli wozom osiągać zawrotne prędkości bez ryzyka eksplozji. Identycznie jest z ciałem sportowca. Zaaplikowanie dawki sterydów anabolicznych młodemu sportowcowi może skończyć się zejściem śmiertelnym, lecz zawodnik z kilkunastoletnim stażem, którego ciało już nie reaguje na ekstremalne metody treningowe, przyjmując pod kontrolą lekarza pewne dawki może osiągnąć nadludzkie rekordy. Pytanie: "Po co?" jest nie tylko z natury filozoficznych.
     Każdy z nas ma wolną wolę i na propozycję kogokolwiek dotyczącą czegokolwiek może odmówić. Eksperymenty psychologiczne np. Asha, czy Milgrama dowodzą, że nie zawsze, ale można sobie wyobrazić skrajną sytuację. "Jesteś młodym chłopakiem i zdajesz maturę. Niestety, mieszkasz na wsi w rejonie o dużym bezrobociu, a twoi rodzice nie są w stanie sfinansować twoich studiów. Okazuje się jednak, że masz predyspozycje do uprawiania pewnego sportu, ale na razie jesteś 5 w regionie. Zjawia się sponsor i mówi, że jak weźmiesz "chemię", będziesz nr 1 i dostaniesz stypendium, które pozwoli ci studiować i rozwijać karierę. Czy wówczas, mając perspektywę pracy w magazynie marketu za najniższą pensję, odmówiłbyś mogąc zostać mistrzem?". Odpowiedzi na tego typu pytania należą do bardzo trudnych, a ich ocena jest niejednokrotnie wielopoziomowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz