Jeśli nie ma jakiejś informacji na innych stronach związanych z treningiem, to z pewnością tu ją znajdziesz.
niedziela, 17 kwietnia 2011
Zadyszka? - Nie mój problem :-)
Są ludzie, którzy nie patrzą na ruch w kategoriach treningu, lecz bardziej pod kątem użyteczności w życiu codziennym, np. żeby nie sapać wchodząc po schodach na szóste piętro, albo zakwasów w rękach po przeprowadzce, zakupach lub sprzątaniu. Takie podejście jest bardzo dobre w ramach zdrowia i rekreacji. Co, jak, kiedy oraz ile ćwiczyć? Zaczniemy od końca. Dawno temu lansowano taką formułę 3x30x130. Należy ćwiczyć 3 razy w tygodniu, po 30 minut, z tętnem 130 uderzeń na minutę. Większość badań nie wskazuje jasno na konkretny schemat, więc jeśli to będą 3 dni z rzędu, efekty będą takie same jak np. poniedziałek, środa, piątek. Pół godziny można łatwo zmierzyć, ale idzie tu o 30 minut rzeczywistego ruchu na podwyższonym tętnie, a nie np. czas na dojście do szatni i przebranie się, a potem prysznic. Z pomiarem pulsu wielu ma kłopoty, a jeszcze żeby w ruchu go mierzyć, to już kosmos. Intensywność można mniej dokładnie mierzyć, ale za to prościej. Jeśli biegniemy lub jedziemy na rowerze i możemy rozmawiać, tzn. że jest to około 130 uderzeń na minutę. Chodzi głównie o to, żeby nie mieć zadyszki podczas przebieżki lub przejażdżki. Z tym co ćwiczyć, to większość znawców przedmiotu wskazuje na bieganie, rower i pływanie. Problem powstaje, jeśli ktoś nie lubi wysiłków jednostajnych, tylko zmienne. Myślę, że powinien w ramach lekarstwa wybrać sobie jeden z powyższych trzech i poświęcić na niego jeden dzień, a pozostałe dwa dni z puli poświęcić na aktywność, którą lubi i moim skromnym zdaniem może być to cokolwiek, czyli siłownia, taniec, sztuki walki, joga, gry zespołowe, a najlepiej, żeby w każdym z trzech dni był inny rodzaj aktywności. W takim przypadku, kiedy celem nie jest określony punkt, czyli zawody sportowe, lecz pewien pozytywny stan zdrowia, wówczas powodem, dla którego ćwiczymy powinna być przyjemność z samej aktywności, ze spotykania się z ludźmi, z atmosfery miejsca, itp. Często, jeśli coś zaczynamy od zera, to musimy poświęcić czas na nauczenie się techniki i wówczas nie mamy odpowiednio wysokiego tętna, ale ja bym się tym tak bardzo nie przejmował, bo z czasem się to zmieni. Sama regularność ruchu powoduje, że się zmieniamy i dopiero, kiedy spotykamy się z ludźmi, którzy tego nie robią, widzimy efekty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz