poniedziałek, 13 czerwca 2011

Na układy nie ma rady - 4U.

Układy są w każdym sporcie w Polsce. Jeśli trenujesz coś bardziej niż tylko WuFu z nauczycielem, który nie koniecznie był prymusem na Akademii Wychowania Fizycznego, a jego delfin przypomina bardziej bożonarodzeniowego karpia i bredzi coś czasem od rzeczy, klepiąc się po swoim przerośniętym mięśniu piwnym, to wiedz, że jeśli nie uda Ci się zostać olimpijczykiem, nie idź w żadnym razie na AWF. Dlaczego?
a.) Dla przeciętnego Polaka - klienta studia fitness - mgr przed nazwiskiem jest tylko werbalnie ważne, kiedy go o to zapytasz, ale teoryzowanie jest tylko kulą u nogi i nudzi go.
b.) A co jest ważne? ..., że np. jesteś ładny. Jeśli masz branie u lasek, dobry bajer i potrafisz rozruszać towarzystwo, to plus dla ciebie. Buzia w skali 1-10 powiedzmy mocne 8 gwarantuje stałe dochody na przyzwoitym poziomie. Jeśli wyglądasz jak latynoski piosenkarz lub aktor, wystarczy dwutygodniowe przeszkolenie na TKKFie i śmieszna legitymacja z podpisem jednego z naszych byłych kulturystów i możesz ruszać w teren. 
c.) Dobre zdjęcia na dobrze skrojonej stronce są lepsze niż 5 lat studiów - mniej kosztują i szybciej można je osiągnąć, a klientów przyciągną o wiele szybciej. W końcu studia w Polsce może mieć każdy, a piękne ciało nie. 
d.) Jeśli już uprzesz się na ten AWF, to w żadnym razie nie kierunek nauczycielski, ani trenerski, tylko fizjoterapia. 
1.Trener to taki lepszy pan od fikołków, a fizjoterapeuta, to prawie lekarz, a lekarz to w Polsce po adwokacie najbardziej poważany zawód nawet jeśli czasem bierze w łapę... Co to tylko on jeden?
2. W Polsce system edukacyjny leży i kwiczy po wszelkich majstersztykach reformatorskich ekip ministerialnych, więc kultura fizyczna także, a jak leży, tzn. że nie mamy do czynienia z ludźmi w pełni sprawnymi, którzy chcą swoją sprawność podwyższyć, tylko z niepełnosprawnymi - niedojdami, które nie chodziły na WueF. Najczęściej nie chodziły z powodu rozbitego nauczyciela, który albo nie potrafił zachęcić do ruchu, albo aplikował go w stopniu katorżniczym, wychodząc z założenia, że jeśli ja mogłem to przeżyć, to i wy także. 

A na koniec, co powinieneś zrobić po zakończeniu sportowej kariery. Otóż najlepszym wyjściem dla takiego człowieka jest zostanie działaczem. Działacz nic nie robi. No, może działa, ale jak mu owo działanie nie wyjdzie, to przecież jest w grupie i to dość pokaźnej, więc jak ktokolwiek dojdzie odpowiedzialności za spapraną robotę. Jeszcze będąc sportowcem powinieneś zadbać o dobre kontakty z dziećmi obecnych działaczy, a do samych prezesów powinni regularnie udawać się twoi rodzice niby to przy okazji lub przyjacielską wizytą. Takie kontakty owocują. Jeśli już studia, to jakiś manager sportu jest najlepszym rozwiązaniem. Nie namęczysz się w czasie samego studiowania, bo wiadomo, że i tak nic robił nie będziesz, bo od tego są trenerzy i nauczyciele w szkole, a ty masz mieć ogólne pojęcie o sporcie, więc na bieżąco czytaj dodatki sportowe do różnych gazet, żeby być na bieżąco i umieć podjąć temat. 

Na koniec, jeśli mnie nie posłuchasz, to radziłbym uczyć się angielskiego, niemieckiego lub ewentualnie holenderskiego. W tych krajach znajdziesz pracę.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Taurus znaczy BYK.

http://www.sfd.pl/TAURYNA__Bycza_terapia.-t109592.html
http://www.medycynasportowa.pl/index.php?go=chwsz&artykul=aminokwasy